Lidia Zając
Lidia Zając o sobie:
Urodziłam się w Warszawie w 1947 roku. Moje dzieciństwo opierało się na zasadach : „ To wolno a tego nie”. Wszystko miało być perfekcyjne. Otaczała mnie samotność. Moją rozrywką było obserwowanie świata i wyobraźnia. Całymi latami ukrywałam swoje uwielbienie do rysunków, muzyki i poezji, miałam się tylko uczyć. Dlatego też musiałam ukrywać wszystko to co w duszy mi grało. Marzyłam o akademii sztuk Pięknych, konserwatorium, pisaniu poezji. Wszystko to było nie praktyczne – wg mojej mamy. Po latach zdobyłam wykształcenie pedagogiczne co pozwoliło mi na uprawianie ukochanych czynności. Dzięki mnie wielu z moich uczniów zdobywało nagrody w konkursach wojewódzkich. Było to dla mnie wielką radością. Po przejściu na emeryturę zaczęłam uczęszczać na UTW „Almamer”. Tam pod kierunkiem J. Zawadzkiego i E. Zawadzkiej, zdobywałam wiedzę z historii sztuki , w szczególności z malarstwa. Swoje prace malowałam też pod kierunkiem nauczycieli takich jak Jan Ptasiński a później, w pracowni WCK, Leszka Gęsiorskiego oraz Ryszarda Primke. Zajmowałam się również pisaniem ikon pod kierunkiem Teodory Bozhikovej. Moje prace to oleje, akwarele, suche pastele i rysunki graficzne. W UTW uczestniczyłam w spotkaniach literackich prowadzonych przez dr Ewę Lewandowską Tarasiuk, dzięki którym moje wiersze znalazły się w książce pt. „ moja radość pisania”. Jestem szczęściarą, bo mimo, że jestem znowu sama, nigdy się nie nudzę. Mam wielu przyjaciół i wiele wspomnień z wyjazdów turystycznych. Zwiedzałam muzea, katedry, pałace we Francji, Belgii, Włoszech, Monako, Czechach i całej Polsce, żeby pogłębiać horyzonty wiedzy o sztuce. Moimi ulubionymi epokami w sztuce są: starożytność, renesans, impresjonizm i secesja. Miałam kilka wystaw swoich prac zorganizowanych przez „Almamer”.